Film Le Mans 66’ – a jak było naprawdę?

Film Le Mans 66’ – a jak było naprawdę?

Film “Le Mans 66’” to historia dwóch wolnych strzelców wciągniętych w wir korporacyjnej machiny. Jak w przypadku wielu historii opartych na faktach, scenariusz miejscami odbiega w znaczący sposób od tego, co miało miejsce faktycznie. Przedstawiamy najważniejsze różnice.

Fikcja vs rzeczywistość

Hollywood lubi koloryzować. Dotyczy to zarówno historii o artystach scenicznych, malarzach, jak i sportowcach. Film Ferrari v Ford (w Europie znany jako Le Mans 66’) to idealny przykład biografii, która – choć bez wątpienia ciekawa i pasjonująca – pełna jest przekłamań i nieścisłości. Wyliczyć mogą je jednak nie tylko prawdziwi pasjonaci motorsportu znający historię aut z USA, ale także uważni widzowie.

Wbrew polskiemu tytułowi film Jamesa Mangolda nie jest opowieścią skupioną wyłącznie na legendarnym 24-godzinnym wyścigu we Francji. To tak naprawdę historia o współzawodnictwie, pogoni za marzeniami i niestrudzonym harcie ducha. Sporo miejsca w scenariuszu poświęcono oczywiście najważniejszym epizodom w amerykańskiej motoryzacji, w tym genezie powstania legendarnego sportowego samochodu z USA – Forda GT40.

W centrum fabuły znalazło się dwoje bohaterów: legendarny kierowca wyścigowy i konstruktor Caroll Shelby (w tej roli Matt Damon), a także nieco porywczy Ken Miles (Christian Bale) – również doświadczony inżynier, a także kierowca, który zasiadł za kierownicą pojazdu zaprojektowanego przez Shelby’ego podczas wyścigu Daytona 24h. Czy jednak przedstawiona w filmie historia zgodna jest z rzeczywistością? Otóż niezupełnie.

Le Mans 66’ a fakty

Udział Milesa w tytułowym wyścigu nie był jego debiutem w tej imprezie, jak sugeruje film. Ken wystartował w zawodach już w 1955 r, a więc 11 lat wcześniej. Co prawda nie zajął wysokiej pozycji, ale wykonał 249 okrążeń, kończąc wyścig na 12. miejscu. Kulminacyjna scena wyścigu przedstawia rywalizację Milesa z Danem Gurneyem i Waltem Hansgenem. Warto dodać, że w rzeczywistości Hansgenem zginął podczas testów na dwa miesiące przed pamiętną edycją Le Mans.

W jednej ze wcześniejszych scen jesteśmy świadkami zepchnięcia na barierki przez Hansgenema biorącego udział w wyścigu Mustanga, który następnie spłonął. Zgodnie z historią nigdy nie doszło do eksplozji na torze pojazdu tego producenta. Jedyną groźną przyczyną nieukończenia wyścigu przez Mustanga była awaria silnika, która uniemożliwiła dalszą jazdę.

Tym samym warto wspomnieć, że film pomija istotne wydarzenie, które miało miejsce w 1955 r., kiedy to kierowca Mercedesa Pierre Levegh doprowadził do ogromnej tragedii, wpadając w barierki i zabijając 80 osób, a kolejnych 120 raniąc. Po tym tragicznym wydarzeniu wiele krajów zakazało organizacji tego rodzaju imprez, o czym w fabule nie wspomniano.

Barierki bezpieczeństwa, które znajdują się wokół toru Daytona, zamontowano tam dopiero w późnych latach dwutysięcznych. Podobnie z żółtymi pasami na drogach – oznakowanie to pojawiło się w Stanach Zjednoczonych dopiero w 7. dekadzie XX wieku. Nie sposób pominąć takiego szczegółu jak ogrodzenie wokół toru w Le Mans, które wówczas nie było standardem.

Inne nieścisłości dotyczą ujęć poza torem. Podczas scen rozgrywających się w fabryce Forda dostrzec można pojedyncze modele pojazdów, które zostały wyprodukowane dopiero w następnej dekadzie. Podobna nieścisłość dotyczy tablic rejestracyjnych – te, które pojawiają się w filmie, składają się z trzech liter i trzech cyfr. W rzeczywistości system ten wprowadzono do ogólnego użytku dopiero na początku lat 70.

Ostatnia scena filmu, przedstawiająca śmierć Milesa w wyniku eksplozji Forda GT, również została lekko zmieniona. W momencie wypadku Ken wyleciał w powietrze, w ekranowej wersji zginął natomiast w pożarze pojazdu.

Jednym z istotnych elementów fabuły jest konflikt dwóch potężnych koncernów motoryzacyjnych, a w zasadzie ich przedstawicieli – Enzo Ferrariego i Henry’ego Forda. Reżyser James Mangold rezygnuje jednak z faktograficznej dokładności na rzecz dramaturgii i napięcia. Tym samym pomija wiele wątków, spłycając mocno charakter obu postaci.

Enzo Ferrari wykorzystał Forda, aby podbić cenę sprzedaży. W rzeczywistości włoski milioner, uważający się za patriotę, od samego początku zakładał sprzedaż swojego biznesu Fiatowi. Choć w filmie widzimy go zasiadającego na widowni podczas pamiętnego wyścigu w Le Mans, tak naprawdę nie oglądał rywalizacji na żywo, a śledził ją w swoim domu, za pośrednictwem telewizji.

W latach 60. Ford z monopolisty stawał się powoli częścią amerykańskiego rynku motoryzacyjnego. Nie tylko przegrywał rywalizację na torze z pojazdami General Motors, ale także musiał konkurować z Chevroletem, który wystawiał swoje samochody pod przykrywką.

Wyścigowe auta z USA

Mimo że fabuła filmu rozgrywa się głównie w latach 60., w filmie wykorzystano współczesne modele aut, które zmodyfikowano w taki sposób, aby przypominały pierwotne wersje pojazdów. Jednak także i w tym względzie twórcy dopuścili się paru zaniedbań.

W kilku scenach widzimy niebieskie Porsche 911 S z białym paskiem, wyposażone w wycieraczki i boczne światła. Ówcześnie produkowane modele miały czerwony kolor i duże osłony na klakson.

Podczas jednego z wyścigów na Riverside w 1960 roku widzimy natomiast Washburna Chevroleta #614XP z silnikiem 427 Big Block. Tak naprawdę wprowadzono go do użytku dopiero 7 lat później, czyli w 1967 r.

Import aut z USA – sportowy samochód w Twoim garażu

Spodobał Ci się film Le Mans 66’? Pasjonujesz się motosportem i chciałbyś stać się właścicielem wyścigowego samochodu z USA?. W firmie Ameryka Cars zajmujemy się importem zarówno nowych, używanych, jak i kolekcjonerskich modeli. Chętnie podejmiemy się zlecenia, przedstawimy wstępny kosztorys i przeprowadzimy przez wszystkie formalności. Więcej informacji znajdziesz pod adresem AmerykaCars.pl.