Elektryczne auta były pierwsze?

Elektryczne auta były pierwsze?

Choć o samochodach elektrycznych mówi się dziś coraz więcej w kontekście firmy Elona Muska, tak naprawdę pierwsze z nich powstały już w XIX wieku. Mimo że swoimi osiągami w niczym nie dorównują obecnie produkowanym ,,elektrykom”, to z pewnością warto poznać ich historię.

W powszechnej świadomości samochody elektryczne kojarzą nam się z marką Tesla i jej twórcą – Elonem Muskiem. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że historia napędzanych prądem samochodów ze Stanów lliczy już ponad 180 lat. Jak wyglądał pierwszy pojazd zasilany prądem i kto go opatentował?

Elektryczne auta z USA – początki

Samochody z USA nie bez powodu cenione są za innowacje. Do jednej z nich zaliczamy wynalezienie silnika elektrycznego. I choć w ówczesnym kształcie nie przypominał on za bardzo tego stosowanego powszechnie chociażby w Teslach, jego zadanie było podobne – za pomocą siły elektromagnetycznej wywołać i utrzymać ciągły ruch obrotowy.

Za datę wypuszczenia w pełni działającego pojazdu z silnikiem elektrycznym uznaje się rok 1838 r. To właśnie wtedy Amerykanin szkockiego pochodzenia – Robert Anderson – opracował w Aberdeen pierwszy pojazd elektryczny. Miało to miejsce na wiele lat przed wynalezieniem silnika spalinowego, który przez kolejne dekady uznawany był za podstawowy napęd w samochodach. Warto dodać, że wówczas wiedza dotycząca elektryczności była niewielka. Ludzkość nie znała jeszcze żarówek czy akumulatorów, a źródłem prądu były napędy galwaniczne.

Pomimo dynamicznego rozwoju technologii pierwsze w pełni działające auto elektryczne (pojazd zaprojektowany przez Andersona był prototypem, który nie nadawał się do dłuższej eksploatacji) pojawiło się na drogach dopiero w 1882 roku. Do działania wykorzystywało baterie ważące łącznie około 45 kilogramów. W międzyczasie zaprojektowano również pierwszy elektryczny pojazd szynowy – lokomotywę, która z powodzeniem odbyła podróż na całym odcinku torowiska, jednak model ten nie zdołał wyprzeć parowych pojazdów szynowych.

Złoty wiek elektrycznych aut z USA i pierwsze rekordy

Początek seryjnej produkcji pojazdów elektrycznych przypadł na lata 1888-1896. Budowano je zarówno w Ameryce, jak i Europie, przede wszystkim zaś we Włoszech, Francji i Wielkiej Brytanii. Także na przełomie XIX i XX wieku powstawało ich wciąż bardzo dużo, nawet pomimo upowszechnienia amerykańskich pojazdów z silnikiem diesla (mowa przede wszystkim o Fordzie T).

Przełom wieków przyniósł także nowe rekordy prędkości. Pierwszy z nich ustanowiony został 11 stycznia 1899 roku przez Gastona de Chasseloup-Laubata, który rozpędził swój samochód do 70,31 km/h. Kolejny rekord – przez wiele dekad zaliczany do najwyższego w historii – ustanowiono trzy miesiące później. Wówczas Camille Jenatzy, poruszający się pojazdem nazwanym La Jamais Contente, osiągnął prędkość – bagatela – 105,9 km/h.

Rok później opatentowano pierwszy pojazd elektryczny z napędem na cztery koła i z silnikiem elektrycznym zainstalowanym przy każdym z nich. Pozwoliło to uzyskać jeszcze lepsze osiągi. Niestety, pomimo błyskawicznie rozwijanych technologii i konstrukcji, druga dekada XX wieku spowodowała spowolnienie produkcji napędów elektrycznych. Zaczęto zastępować je dieslami – technologią, która praktycznie w niezmienionej formie przetrwała aż do dzisiaj.

Wynalezienie tranzystora, czyli największy (r)ewolucja w produkcji elektrycznych aut z USA

Spalinowe samochody z USA były tańsze, a także dużo praktyczniejsze, dlatego na kilkadziesiąt lat niemal całkowicie wyparły swoje elektryczne odpowiedniki, jednak nie na długo. Po II wojnie światowej nastąpił przełom związany z miniaturyzacją oprzyrządowania montowanego w samochodach elektrycznych.

Impuls, dla którego w silnikach elektrycznych zaczęto ponownie upatrywać przyszłości motoryzacji, stanowiło wynalezienie tranzystora. Wymyślone w 1947 r. przez Waltera Housera Brattaina oraz Johna Bardeena urządzenie uznaje się za jeden z największych przełomów w elektronice. Pierwsze samochody oparte na technologii tranzystorowej wyprodukowane zostały przez firm Henney Kilowatt w 1959 r., a więc dopiero 12 lat później.

Pojazdy te osiągały prędkość do 96 km/h, a jedno naładowanie zapewniało maksymalnie godzinę jazdy, co w połączeniu ze słabą dostępnością modeli i ich wysoką ceną nie zapewniło popularności wspomnianej technologii, która znów zdawała się być wyłącznie melodią odległej przyszłości.

Mimo zdominowania motoryzacyjnego rynku przez pojazdy zasilane silnikiem spalinowym amerykańscy producenci nie odpuszczali. Na pierwszy model samochodu elektrycznego, który nadawałby się do codziennej jazdy, trzeba było jednak czekać prawie ćwierć wieku, kiedy to zadebiutował model EV1 marki General Motors wyposażony w akumulator kwasowo-ołowiowy oraz niklowo-metalowo-wodorkowy.

Niestety, także i w tym przypadku wyprodukowano ograniczoną liczbę egzemplarzy. Co więcej, pojazdy te dostępne były głównie w ramach umów leasingowych i tylko dla kierowców z Los Angeles, Tucson i Phoenix. Dwuosobowe samochody EV1 bardzo szybko uznano za nieopłacalną niszę na rynku motoryzacyjnym, co doprowadziło do jej całkowitej kasacji. Nadzieja dla masowej produkcji ,,elektryków” pojawiła się wraz z rozwojem technologii ogniw litowo-jonowych, które zapewniają rozsądny czas ładowania w stosunku do dużego zasięgu pojazdu.

Import samochodów z USA – czy sprowadzanie ,,elektryków” do Polski ma sens?

Pierwszym masowo produkowanym pojazdem elektrycznym była Tesla Roadster, która na motoryzacyjnym rynku pojawiła się w 2008 r. Czas pełnego ładowania wynosił wówczas 3,5 godziny, natomiast akumulator zapewniał żywotność aż 160 000 km. Od tamtej pory amerykańskie przedsiębiorstwo jest niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o produkcję i sprzedaż nowoczesnych aut opartych na technologii litowo-jonowej, która w naszym kraju z roku na rok zyskuje na popularności. Według danych pochodzących z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar pod koniec kwietnia 2021 w Polsce zarejestrowanych było 11 761 samochodów elektrycznych i 13 677 hybryd typu plug-in.

Każdy marzący o posiadaniu własnego ,,elektryka” kierowca zapewne zadaje sobie pytanie, czy w dobie silników spalinowych import samochodów z USA ma sens i jest opłacalny? Cena i zasięg nie są już barierami powstrzymującymi konsumentów przed zakupem. Używane auta elektryczne są tańsze niż jeszcze przed paroma laty. Aby poznać przybliżony koszt sprowadzania auta z USA, warto skorzystać z oferty firmy AmerykaCars.pl. Pracownicy chętnie przedstawią wszystkie korzyści związane z zamianą wysłużonego pojazdu spalinowego na nowoczesny, w stu procentach ekologiczny.